Nie wiadomo do dziś kogo przedstawia słynny portret Johannesa Vermeera Dziewczyna z Perłą. Twarz dziewczyny nie występuje na innych obrazach. Niektórzy naukowcy podejrzewają, że jest to portret starszej córki artysty, Marii.
Portret ten mógł być zainspirowany portretem Beatrice Cenci przypisywanym Guido Reni. Ciekawe jest, że ówczesne kobiety nie nosiły takich nakryć głowy. Może to oznaczać, że artysta wzorował się raczej na innych obrazach a nie na życiu. Czytając o tym zastanawiam się jak dawni artyści mogli zostać zainspirowanie pracami innych. Nie było przecież telewizji ani fotografii. Aby móc się zainspirować dziełami innych mistrzów, malarz musiał pojechać do Włoch czy innego kraju. Tam prawdopodobnie szkicował sobie dzieła, które mu się podobały.
Tło portretu wydaje się czarne na pierwszy rzut oka. Kiedyś tło było zielone. Malarz najpierw namalował czarne tło, a następnie pokrył je warstwą półprzezroczystej zieleni. Zieleń została utworzona z 2 kolorów:
- indigo uzyskanego z rośliny indigo
- żółty uzyskany z rośliny rezeda żółta, która zawiera luteinę. W średniowieczu był używany w farbiarstwie.
Często malowano portrety na ciemnym lub czarnym tle aby uwypuklić efekt trójwymiaru twarzy.
Niebieska część turbana została namalowana ultramaryną. W owych czasach pigment ten był niesamowicie drogi i wykonywało się go ze sproszkowanego lapis lazuli. Jasną część turbana namalował również ultramaryną rozjaśnioną bielą ołowiową. Vermeer mógł używać tak drogiej farby dzięki posiadaniu bogatego sponsora, który finansował jego koszty.
Przyglądając się szczegółom portretu na zdjęciu dużej rozdzielczości widać, że szczegóły są mocno nie ostre. Prawa i dolna część nosa toną w cieniu. Zaś lewy brzeg nosa jest jakby domyślny, gdyż nie różni się kolorem od policzka obok. Niektorzy twierdzą, że Vermeer stosował camera obscura do odrysowywania obrazów. W tamtych czasach metoda ta była dość prymitywna, gdyż szkło nie pozwalało na zbudowanie dobrej soczewki. Początkowo nie stosowano soczewki w ogóle lecz musiała wystarczyć szpara przez którą przechodził obraz. Skutkiem były nieostre, delikatne brzegi.
Pięknie przedstawione są wilgotne usta dziewczyny. Efekt ten uzyskał dodając mały rozbłysk z prawej strony, przez dodanie 2 małych różowych kropek.
Bardzo dziwna jest sama perła. Przede wszystkim jest za duża. Nie istnieją tak duże perły. Ma ona metaliczny połysk jakby była zrobiona z metalu. W czasie prac renowacyjnych okazało się, że blask światła na perle nie jest częścią oryginalnego obrazu. Jest to pozostałość wcześniejszych prac renowacyjnych. Po usunięciu tego perła nabrała bardziej delikatnego połysku.
Bardzo trudno dopatrzeć się zawieszki dla perły. Nie widać też żeby dziewczyna miała przekłute ucho. Jak się bliżej przyjrzeć to wydaje się że od perły do wgłębienia w uchu prowadzi ledwie widoczny drucik. Jednak takie umocowanie byłoby chyba mało bezpieczne.
Z daleka wydaje się jakby perła była duża i okrągła. Zaś z bliska wydaje się, ze ma kształt łezki.
Moje prace nawiązujące do Dziewczyny z perłą Vermeera – rysunek ołówkiem i akwarela
Jak malował Vermeer żyjący w 17tym wieku. Okazuje się, że dawni malarze pracowali inaczej niż współcześni. Obecnie większość malarzy maluje stojąc i odchodząc od obrazu aby go obejrzeć z odległości. Dawniej malowano siedząc.
Obecnie malarz ma do dyspozycji ogromną ilość kolorów. Maluje się od razu właściwymi kolorami na płótnie zagruntowanym na biało. Dawni mistrzowie mieli do dyspozycji znacznie mniej kolorów. Wiele farb przygotowywano ręcznie tuż przed malowaniem. Ponadto niektóre barwniki nie współdziałały ze sobą i musiano ich używać osobno. Aby poradzić sobie z ograniczoną ilością barwników oraz ich wysoką ceną radzono sobie przy pomocy technik malarskich. Stosowano podmalówkę monochromatyczną oraz metody kładzenia farb w określonym porządku.
W 17 wieku obraz malowano w 4 etapach:
- szkicowanie i rysowanie
- podmalówka w kolorach monochromatycznych
- nadawanie kolorów i dodawanie szczegółów
- retusz
Przygotowanie obrazu
Malowanie na płótnie znane było od starożytności. Jednak upowszechniło się w 15 wieku w Italii. Wcześniej malowano głównie na drewnianych deskach. Płótno (preferowano len) jest łatwiejsze do przenoszenia i pozwala na malowanie większych obrazów.
W 17w malarze sami nie gruntowali płócien lecz kupowali już przygotowane. Vermeer od razu napinał płótno na blejtram. Natomiast większość malarzy w tym czasie rozpinali płótno na ramie przy pomocy sznurków. Dopiero po skończeniu obrazu napinali je na właściwe ramy.
Klej do zagruntowania przygotowywany był z kawałków skór zwierzęcych (świńska skóra, pergamin). Kawałki moczono w wodzie, a następnie gotowano (nie doprowadzając do wrzenia) aż powstała ciekła substancja. Jeszcze ciepły klej smarowano na płótnie przy pomocy noża szybkimi pociągnięciami. Po wyschnięciu płótno wygładzano pumeksem, a następnie gruntowano.
Artyści flamandzcy i holenderscy najczęściej gruntowali dwa razy. Z powodów ekonomicznych, do pierwszej warstwy dodawano resztki farb w kolorach ziemnych, farby zeskrobane z palety oraz resztki terpentyny używanej do mycia pędzli. Uzyskiwało się szarawą powierzchnię.
Vermeer stosował drugą warstwę gruntu złożoną z kredy, oleju lnianego, bieli ołowianej oraz kombinacji różnych pigmentów. Prawdopodobnie Vermeer sam gruntował sobie płótna, zamiast kupować gotowe.