Okres kwitnienia peonii już minął i w okolicznych ogrodach już ich nie ma. A ja dostałam piękne bukiety róż i peonii. Za zwyczaj nie przyjmuję kwiatów bo moje koty się nimi trochę interesują. Ale tym razem znajoma dała mi kwiaty właśnie w celu malowania.
Następnego dnia niestety przywiędły i nie nadawały się do malowania. Do tego jeden z kotów postanowił się nimi pobawić i zrzucił wazon z różami z blatu kuchennego. Wazon spadł na glazurowaną podłogę i się nie rozbił. Zastanawiam się z czego on jest, wygląda na szkło i jest dość ciężki.
Postanowiłam ratować kwiaty i umieściłam je na całą noc w zimnej wodzie – nalałam wody do spodniej części kociego transportera i wstawiłam wszystko do brodzika. Następnego dnia kwiaty wyglądały dużo lepiej. Nie miałam czasu malować, więc kwiaty przeleżały w kąpieli cały następny dzień i noc. Ale dobrze im to zrobiło bo następnego dnia wyglądały jak nowo narodzone.
Poprzycinałam końcówki bo zauważyłam że to przedłuża życie ciętych kwiatów.
Poniżej efekty mojego malowania w czasie długiego weekendu.